niedziela, 13 marca 2016

Harry Ochroniarz




Kilka dni później
Był strasznie wściekły, że to zadanie, ta jedna głowa tyle się przedłuża. Przecież w innych przypadkach nie miał takiego problemu. Z Glorią, Jess, nawet z Simonem poszło mu tak łatwo, a tu nagle pojawiły się komplikacje. No cóż, bywa. Jednak dzisiaj ta mała siostrunia tego kretyna musiała spotkać się z jego nożami, o tak. Brakowało mu adrenaliny, brakowało mu tego nieziemskiego uczucia, towarzyszącego kiedy ofiara wydawała ostatni jęk. Dzisiaj musi ją zabić a może i tego kretyna, który ostatnio przyszedł do niej? Hm ..... więcej adrenaliny, więcej ofiar, więcej w oczach Mrs. Dzisiaj to jest ten dzień
W tym samym czasie
Harry wstał, gdy wydawało mu się, że reszta domowników już jest na nogach. Usiadł i potarł obolały kark, no tak spanie na kanapie nie było najlepszą rzeczą. Przeciągnął się i udał na piętro do swojego pokoju, teoretycznie swojego, gdyż teraz mieszkała tam Taylor. Gdy był już na piętrze zobaczył, że z pokoju Gemmy wychodzi Liam. Ten go nie zauważył i chciał iść dalej
-Ejj! -Harry go szturchnął
-Stary, o co Ci chodzi?
-Co ty robiłeś tam, do kurwy nędzy! -wysyczał
-Aaaaa, o to Ci chodzi
-Nie, o kurwa wróżkę zębuszkę
-No spokojnie, spokojnie. Gemmie wczoraj chyba coś się przyśniło, nie chciała Cię budzić a gdy wracała to spotkała mnie, więc zostałem z nią, by się nie bała
-Nie kłam!
-Nie kłamie, spytaj się jej -wskazał na wychodzącą z pokoju Gemmę
-On mówi prawdę, braciszku. Nie musisz się martwić
-Mogłaś mnie obudzić
-Nie, ty i tak mało śpisz
-No, dobra, powiedzmy, że wierzę w to, ale czemu masz jego bluzę na sobie?
-Po pierwsze zrobiło się zimno a moja szafa skrzypi i nie chciałam was budzić, a Liam kazał mi wziąć swoją a po drugie; ja Ci nie robię scen gdy Taylor chodzi w twojej koszulce
-No dobra dobra, tylko odważ mi się ją tknąć a nafaszeruje cię tymi twoimi żółwiami od drugiej strony
-Oj Harry, Harry. Skoro jesteś taki spostrzegawczy i do przodu zauważyłeś, ze lodówka świeci pustkami? Jadę na zakupy
-Jadę z tobą
-No dobra dobra, za pięć minut masz być gotowy, bo nie zamierzam na Ciebie czekać
Harry skinął głową i wszedł do pokoju. Zastanawiał się o jakiej koszulce mówiła Gemma, ale nie było to najważniejsze. Najważniejsze było zapewnienie wszystkim bezpieczeństwa.
Nie chciał obudzić Tay, więc jak najciszej umiejąc starał się wziąć nowe ciuchy. Przed wyjściem spojrzał na łóżko i zrozumiał. Taylor spała bardzo słodko w jego koszulce z Rolling Stones, która ledwo zakrywała jej pupe. Musiał przyznać, że wyglądała nieziemsko i strasznie kusząco. Czyli również była kusicielką, może nie podświadomie ale była.
-Przestań gapić się na mój tyłek!
To sprowadziło go z zakątków nigdy nieposkromionej wyobraźni na ziemię
-Ja wcale nie ....
-Właśnie widzę, jak wlepiasz swój wzrok w mój tyłek
-No dobra, spojrzałem, ale to nie jest chyba złe
-Harry! Gapisz się na mój tyłek!!!
-Ojejku, nie masz powodu do wstydu. Jedziemy z Gemm do sklepy, chcesz coś?
-Wiem, że Niall chciał Nados i jakieś chipsy i czekoladę i coś tam jeszcze. Jadę z wami
-Nie ma mowy!
-To przejdę się na pieszo
-Ehhh, no dobrze, ale pośpiesz się
-To wyjdź
-Co?
-Przecież nie będę się rozbierała przy tobie, chyba śnisz
-Ehhh, nowa fantazja do snucia
-Uważaj bo dostaniesz tak, że zapomnisz jak się nazywasz
Wyszedł bez słowa i poszedł do łazienki. No tak, Taylor była zadziwiająca; lecz miała rację, nieco przesadził gapiąc się na jej cudowny tyłeczek... Boże o czym on myślał! O pupie swojej przyjaciółki, zresztą bardzo pięknej. Sam siebie spoliczkował
-Przestań debilu! To twoja przyjaciółka!
*
Tym razem nie miał tyle szczęścia i prawie co chwilę jakaś fanka z piskiem podchodziła i prosiła o autograf. No tak, cena sławy. Z uśmiechem pozując do kolejnego zdjęcia ukradkiem rozglądał się za kimś podejrzanym.
W tym samym czasie
Zauważył, że ten cały Styles, jego siostrunia i jeszcze jakaś dziewczyna wychodzą z domu i gdzieś jadą, więc pojechał za nimi. Jak się okazało do sklepu, idealnie. Teraz poczeka aż los spiknie się z czasem i zabije tą całą Gemmę. A Harry? Będzie tego świadkiem i od razu znajdzie ciało. Genialne, nie prawda?! Może by tak pchnąć ukradkiem regał?
W tym samym czasie

Wszystko co mieli na liście było już prawie w ich koszyku i pomału zbliżali się do kasy. Większość fanek już tylko robiła za paparazzie, lecz i to stawało się nie do zniesienia. Jednak i tak często się wygłupiał, próbując rozbawić Gemmę i pogniewaną od rana jeszcze Taylor. Teraz Gemma chciała jeszcze iść coś wziąć z jednego regału. Uparła się, że pójdzie sama, lecz Harry postanowił, że będą na wszelki za nią. Obserwował jak bierze coś z regału i idzie krok dalej, po czym jego obawy wzbudził właśnie regał, który delikatnie się ruszył. Najpierw myślał, ze się przewidział, lecz po chwili regał zrobił to samo. Spojrzał w tamtym kierunku i zobaczył zakapturzoną postać koło niego i w ułamku sekundy zrozumiał, że jego siostrze grozi wielkie niebezpieczeństwo. Kiedy regał trzeci raz się ruszył, tylko teraz znacznie mocniej ruszył biegiem w tamtym kierunku i wtedy regał bardzo mocno się zachwiał jakby miał się przewrócił. Chwycił Gemm i pchnął do przody, ochraniając przed upadkiem, sam przewracając się i wtedy regał się przewrócił upadając na jego jedną nogę. Syknął z bólu i usłyszał tylko : 'Boże Harry'........

niedziela, 6 marca 2016

Druga wiadomość


Harry był nieco spokojniejszy, od kiedy Gemma zgodziła się by wszędzie chodził z nią ochroniarz, jednak nadal był w nim niepokój. Coraz częściej zastanawiał się czy to nie Eric stoi za tym wszystkim, zawsze był jakiś pokręcony, a takie coś mogła zrobić tylko chora osoba. Czuł się nadal winny za śmierć Simona, to był taki dobry człowiek. Zawsze pogodny, miły. Nadal nie mógł przyjąć do wiadomości, że już nigdy nie zostanie przez niego ogranym w szachy, nazwany 'synem', nigdy go nie zobaczy. To było straszne. Jak i śmierć Jess. Czemu akurat oni? Oddałby wszystko by nie zginęli, nawet własne życie. Na szczęście menadżer jakoś przesunął terminy, w sumie nie miał wyjścia. Bał się również o chłopaków, przecież ściągając ich tu, również mógł ich narazić na niebezpieczeństwo. A tego nie chciał. Nie chciał stracić kolejnej bliskiej mu osoby. Jego rozmyślanie przerwało pukanie do drzwi
-Proszę
-Harry, nie przeszkadzam Ci? -po pokoju weszła Gemma
-Nie, wchodź śmiało. Co się stało?
-Myślę, że nie powinieneś tak się zamartwiać mną. Dam sobie radę
-Słyszysz co mówisz? Jak mam się tobą nie zamartwiać? Jesteś moją siostrą, nie chcę Cię stracić
Spojrzał na nią i zobaczył na jej policzku łzę.
-Nie musisz się bać
-Nie boję się, Harry
-Właśnie widzę -przytulił ją – Obiecuję, że nic Ci się nie stanie
-Harry... dziękuję
*
Harry pomyślał, że dobrze by wszystkim zrobił wieczorny maraton filmów. I w ten sposób również miałby wszystkich na oku. Nie mówiąc nikomu o tym co zamierza zamówił kilka pizz a resztę przygotował sam. Cały czas miał nieodparte wrażenie, że ktoś go obserwuje. Po kolejnym rozejrzeniu się wokoło uznał, że chyba na prawdę popada w jakąś paranoję. Gdy już wszystko miał przygotowane, zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszedł otworzyć i z zadowoleniem stwierdził, że pizze przywiozła kobieta. I to drobna, a drobne kobiety, które piszczą na jego widok raczej nie mordują jego najbliższych. Poszedł do siebie po kilka wybranych filmów i gdy wrócił zastał Nialla już w salonie
-Nie mówiłeś, że zamawiasz pizze -powiedział wpatrując się w kartony
-Lepiej idź zawołaj wszystkich a nie ślinisz się na widok jej
-Ale dostanę kawałek?
Pokiwał twierdząco głową z rozbawieniem. To był cały Niall, tylko jedzenie go interesowało. Chociaż zastanawiające było, że tyle je a nadal jest chudy jak patyk. Chwilę później w salonie byli już wszyscy domownicy
-A więc, pomyślałem, że dobrze nam zrobi maraton filmów. Wybrałem kilka z moich ulubionych
-Harry, będziemy oglądać This is us, serio?-spytał unosząc brew Liam
-Tak
-Tak strasznie lubić oglądać swój tyłek?
-A masz coś do mojego tyłka? Ja uważam, że jest Perf-ect
Wszyscy się roześmiali
-No co? Nie jest idealny?
-No już ty nasz narcyzie, włącz cokolwiek
Włączył pierwszy film po czym usiadł koło Taylor.
W tym samym czasie
Cały czas obserwował dom Harrego, widział jak się krząta po kuchni a później po salonie. No cóż, taki gwiazdor a przez jego okna wszystko widać. Wszystko można zaobserwować jeśli się chce. A on chciał i to bardzo. Przecież informacji nigdy nie za dużo. Informacje zawsze są przydatne, wszelkie informacje. W ten sposób mógł się lepiej przygotować. I to o wiele lepiej. Widział jak jakaś kobieta przynosi mu pizze, a później, zebranych w salonie ludzi. Z jego obliczeń byli tam wszyscy. A nawet nadwyżka w postaci członków tego całego zespołu. Hm... przeszło mu przez głowę, że mógłby urządzić sobie kolejną rzeź. Przecież on miał broń i to dużo broni a oni? Oni nie mieli nic. Lecz czy wtedy baliby się go tak jak on tego chce? By każdy najmniejszy dźwięk sprawiał, że podskoczą w miejscu i będą drżeć ze strachu. Ze strachu przed nim. Tego chciał, chciał się żywić ich strachem. Z uśmiechem stwierdził, że do jego kolekcji dołączyły pięknie, czarne jak węgiel oczy. Wręcz hipnotyzujące. I takie niewinne, przeciwnie do niego. On był bestią, diabłem wcielonym. Był sobą. Spojrzał na zegarek; dochodziła 22.
-Jeszcze trochę -powiedział sam do siebie
Zamierzał koło północy podrzucić drugą wiadomość pod drzwi. Miała dać jasno do zrozumienia, że on może zrobić wszystko co zamierza. Sprawić by jeszcze bardziej się bali. Pokazać jak silny jest. Bo przecież był silny. Był bestią. Dla zabicia czasu poszedł doostrzyć swoje noże. Ich też miał całkiem niezłą kolekcję. Duże, małe, do polowań, z nieco zagiętym końcem, poszarpane. Wyobraził sobie, że tym najbardziej zaostrzonym rozszarpuje ofiarę, tak jak wilk. Jednak było coś czego nie lubił, widoku krwi na swoich dłoniach. Śmieszne, przecież mordercy nie boją się niczego. A może boją? Nie chciał zbyt długo się nad tym zastanawiać, bo po co. Nie ważne czy się boją czy nie, ważne, że to oni zbudzają strach.
A jego z pewnością się bali, przecież był mordercą.
W tym samym czasie
Harry włączył kolejny film, tym razem horror. Ku jego rozbawieniu nie zadowolonymi z wyboru ukazały się Tay, Gemma i co go najbardziej rozśmieszyło Niall. Przecież to zwykle dziewczyny drą się w niebo głosy. No cóż, widocznie mylił się
-Harry, zabiję Cię -spiorunowała go spojrzeniem Taylor
-No co? -zrobił minę aniołka -to tylko film
-Nie zbyt lubię horrory
-Jak będziesz się bała możesz się do mnie przytulić -rozłożył ramiona
-Nie, dzięki. To, że nie przepadam za horrorami, nie oznacza, że jestem słaba
-Ja tego nie powiedziałem
Znowu spiorunowała go wzrokiem po czym zaczęła oglądać rozpoczynający się horror. Rozejrzał się i stwierdził, że tak mogłoby zostać. Wolność, swoboda, lecz doskwierał mu brak fanów. Mimo, że nie raz byli hm.... nieco szurnięci za nic w świecie by ich nie oddał. To im zawdzięcza przecież wszystko co ma, co razem mają.
Nim się obejrzał była już połowa filmu, podczas którego oczywiście nie obyło się od pisków i krzyków. Spojrzał w stronę chłopaków i zobaczył najśmieszniejszą scenę świata. Z jednej strony do Liama tulił się Niall, a z drugiej.... Gemma. Nie ukrywał, że nieco go to zdenerwowało, lecz wolał, gdy Gemm tuli się do jego kolegi niż do tego całego Albinniego. Coś nie wydawał mu się wystarczająco dobry dla jego siostrzyczki. Ale z drugiej strony nie pozwoli by którykolwiek z jego kolegów zbliżył się do Gemmy.
-Daj spokój, Liam nie jest zły
Czyżby Tay czytała w jego myślach?
-A co ty byś powiedziała widząc w tej sytuacji Kate?
-Em... Liam nie miałby głowy
-No widzisz
Przerwał im dzwonek do drzwi. Nim zdążył zareagować Gemm poszła otworzyć, pobiegł za nią i zaniemówił. Znowu przed drzwiami leżał trup, tylko teraz ciało było bardziej zmasakrowane. Jego siostra zaczęła szlochać.

-Weź ją ktoś do cholery stąd!