Harry
był nieco spokojniejszy, od kiedy Gemma zgodziła się by wszędzie
chodził z nią ochroniarz, jednak nadal był w nim niepokój. Coraz
częściej zastanawiał się czy to nie Eric stoi za tym wszystkim,
zawsze był jakiś pokręcony, a takie coś mogła zrobić tylko
chora osoba. Czuł się nadal winny za śmierć Simona, to był taki
dobry człowiek. Zawsze pogodny, miły. Nadal nie mógł przyjąć do
wiadomości, że już nigdy nie zostanie przez niego ogranym w
szachy, nazwany 'synem', nigdy go nie zobaczy. To było straszne. Jak
i śmierć Jess. Czemu akurat oni? Oddałby wszystko by nie zginęli,
nawet własne życie. Na szczęście menadżer jakoś przesunął
terminy, w sumie nie miał wyjścia. Bał się również o chłopaków,
przecież ściągając ich tu, również mógł ich narazić na
niebezpieczeństwo. A tego nie chciał. Nie chciał stracić kolejnej
bliskiej mu osoby. Jego rozmyślanie przerwało pukanie do drzwi
-Proszę
-Harry,
nie przeszkadzam Ci? -po pokoju weszła Gemma
-Nie,
wchodź śmiało. Co się stało?
-Myślę,
że nie powinieneś tak się zamartwiać mną. Dam sobie radę
-Słyszysz
co mówisz? Jak mam się tobą nie zamartwiać? Jesteś moją
siostrą, nie chcę Cię stracić
Spojrzał
na nią i zobaczył na jej policzku łzę.
-Nie
musisz się bać
-Nie
boję się, Harry
-Właśnie
widzę -przytulił ją – Obiecuję, że nic Ci się nie stanie
-Harry...
dziękuję
*
Harry
pomyślał, że dobrze by wszystkim zrobił wieczorny maraton filmów.
I w ten sposób również miałby wszystkich na oku. Nie mówiąc
nikomu o tym co zamierza zamówił kilka pizz a resztę przygotował
sam. Cały czas miał nieodparte wrażenie, że ktoś go obserwuje.
Po kolejnym rozejrzeniu się wokoło uznał, że chyba na prawdę
popada w jakąś paranoję. Gdy już wszystko miał przygotowane,
zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszedł otworzyć i z zadowoleniem
stwierdził, że pizze przywiozła kobieta. I to drobna, a drobne
kobiety, które piszczą na jego widok raczej nie mordują jego
najbliższych. Poszedł do siebie po kilka wybranych filmów i gdy
wrócił zastał Nialla już w salonie
-Nie
mówiłeś, że zamawiasz pizze -powiedział wpatrując się w
kartony
-Lepiej
idź zawołaj wszystkich a nie ślinisz się na widok jej
-Ale
dostanę kawałek?
Pokiwał
twierdząco głową z rozbawieniem. To był cały Niall, tylko
jedzenie go interesowało. Chociaż zastanawiające było, że tyle
je a nadal jest chudy jak patyk. Chwilę później w salonie byli już
wszyscy domownicy
-A
więc, pomyślałem, że dobrze nam zrobi maraton filmów. Wybrałem
kilka z moich ulubionych
-Harry,
będziemy oglądać This is us, serio?-spytał unosząc brew Liam
-Tak
-Tak
strasznie lubić oglądać swój tyłek?
-A masz
coś do mojego tyłka? Ja uważam, że jest Perf-ect
Wszyscy
się roześmiali
-No co?
Nie jest idealny?
-No już
ty nasz narcyzie, włącz cokolwiek
Włączył
pierwszy film po czym usiadł koło Taylor.
W tym samym czasie
Cały
czas obserwował dom Harrego, widział jak się krząta po kuchni a
później po salonie. No cóż, taki gwiazdor a przez jego okna
wszystko widać. Wszystko można zaobserwować jeśli się chce. A on
chciał i to bardzo. Przecież informacji nigdy nie za dużo.
Informacje zawsze są przydatne, wszelkie informacje. W ten sposób
mógł się lepiej przygotować. I to o wiele lepiej. Widział jak
jakaś kobieta przynosi mu pizze, a później, zebranych w salonie
ludzi. Z jego obliczeń byli tam wszyscy. A nawet nadwyżka w postaci
członków tego całego zespołu. Hm... przeszło mu przez głowę,
że mógłby urządzić sobie kolejną rzeź. Przecież on miał broń
i to dużo broni a oni? Oni nie mieli nic. Lecz czy wtedy baliby się
go tak jak on tego chce? By każdy najmniejszy dźwięk sprawiał, że
podskoczą w miejscu i będą drżeć ze strachu. Ze strachu przed
nim. Tego chciał, chciał się żywić ich strachem. Z uśmiechem
stwierdził, że do jego kolekcji dołączyły pięknie, czarne jak
węgiel oczy. Wręcz hipnotyzujące. I takie niewinne, przeciwnie do
niego. On był bestią, diabłem wcielonym. Był sobą. Spojrzał na
zegarek; dochodziła 22.
-Jeszcze
trochę -powiedział sam do siebie
Zamierzał
koło północy podrzucić drugą wiadomość pod drzwi. Miała dać
jasno do zrozumienia, że on może zrobić wszystko co zamierza.
Sprawić by jeszcze bardziej się bali. Pokazać jak silny jest. Bo
przecież był silny. Był bestią. Dla zabicia czasu poszedł
doostrzyć swoje noże. Ich też miał całkiem niezłą kolekcję.
Duże, małe, do polowań, z nieco zagiętym końcem, poszarpane.
Wyobraził sobie, że tym najbardziej zaostrzonym rozszarpuje ofiarę,
tak jak wilk. Jednak było coś czego nie lubił, widoku krwi na
swoich dłoniach. Śmieszne, przecież mordercy nie boją się
niczego. A może boją? Nie chciał zbyt długo się nad tym
zastanawiać, bo po co. Nie ważne czy się boją czy nie, ważne,
że to oni zbudzają strach.
A jego
z pewnością się bali, przecież był mordercą.
W tym samym czasie
Harry
włączył kolejny film, tym razem horror. Ku jego rozbawieniu nie
zadowolonymi z wyboru ukazały się Tay, Gemma i co go najbardziej
rozśmieszyło Niall. Przecież to zwykle dziewczyny drą się w
niebo głosy. No cóż, widocznie mylił się
-Harry,
zabiję Cię -spiorunowała go spojrzeniem Taylor
-No co?
-zrobił minę aniołka -to tylko film
-Nie
zbyt lubię horrory
-Jak
będziesz się bała możesz się do mnie przytulić -rozłożył
ramiona
-Nie,
dzięki. To, że nie przepadam za horrorami, nie oznacza, że jestem
słaba
-Ja
tego nie powiedziałem
Znowu
spiorunowała go wzrokiem po czym zaczęła oglądać rozpoczynający
się horror. Rozejrzał się i stwierdził, że tak mogłoby zostać.
Wolność, swoboda, lecz doskwierał mu brak fanów. Mimo, że nie
raz byli hm.... nieco szurnięci za nic w świecie by ich nie oddał.
To im zawdzięcza przecież wszystko co ma, co razem mają.
Nim się
obejrzał była już połowa filmu, podczas którego oczywiście nie
obyło się od pisków i krzyków. Spojrzał w stronę chłopaków i
zobaczył najśmieszniejszą scenę świata. Z jednej strony do Liama
tulił się Niall, a z drugiej.... Gemma. Nie ukrywał, że nieco go
to zdenerwowało, lecz wolał, gdy Gemm tuli się do jego kolegi niż
do tego całego Albinniego. Coś nie wydawał mu się wystarczająco
dobry dla jego siostrzyczki. Ale z drugiej strony nie pozwoli by
którykolwiek z jego kolegów zbliżył się do Gemmy.
-Daj
spokój, Liam nie jest zły
Czyżby
Tay czytała w jego myślach?
-A co
ty byś powiedziała widząc w tej sytuacji Kate?
-Em...
Liam nie miałby głowy
-No
widzisz
Przerwał
im dzwonek do drzwi. Nim zdążył zareagować Gemm poszła otworzyć,
pobiegł za nią i zaniemówił. Znowu przed drzwiami leżał trup,
tylko teraz ciało było bardziej zmasakrowane. Jego siostra zaczęła
szlochać.
-Weź
ją ktoś do cholery stąd!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz