-Odsypiasz
braciszku kacyka?
-Skąd
ty tu? I skąd wiesz, że mam kaca?
-Przyjechałam
wczoraj, chciałam zrobić Ci niespodziankę i pojawić się na
weselu, ale spotkałam Cię a raczej zobaczyłam jak Louis i Zayn
wnoszą twoje zwłoki. Szczęście, ze mamy tu nie ma. Dostałaby
zawału
Tak, to
cała Gemma. Jak zwykle opiekuńcza, choć też za to ją kochał.
-Trzeba
tu wywietrzyć -podeszła do okna i stanęła z otworzoną buzią.
-Gemma,
co się stało? -Harry do niej podszedł i dopiero wtedy zobaczył co
ją tak zdziwiło. Przed wejściem stała a raczej szła w kierunku
budynku policja.
-Harry,
coś ty przeskrobał?
-Ja,
ja, ja
Od razu
pomyślał, że coś stało się Lil i tego się obwiał. Usiadł z
powrotem na łóżku i liczył mając nadzieję, że policja nie
idzie do niego. A jednak, gdy tylko doliczył do 14 usłyszeli
pukanie do drzwi. Spojrzeli na siebie
-Halo,
policja proszę otworzyć -usłyszeli głos zza drzwi
Gemma
otworzyła drzwi i po chwili do pomieszczenia wpadło czterech
umundurowanych policjantów.
-Pan
Styles?
-Tak
-Jest
pan podejrzany o zabójstwo. Zostaje pan zatrzymany -grubym głosem
powiedział pierwszy z policjantów. -Chłopaki zgarnijcie go. A pani
to?
-Gemma
Styles, siostra. Czemu go zgarniacie? On całą noc był tutaj
-To już
sobie wyjaśnimy na komisariacie
Policjanci
wyprowadzili go jak groźnego przestępce. Na schodach natknęli się
na resztę chłopaków
-Ej,
coś ty na wyprawiał? -zaczął Niall
-Jest
podejrzany o morderstwo. Jedźcie ze mną, przecież on nic nie
zrobił -wytłumaczyła Gemma
-Oczywiście
-jednoznacznie stwierdziło 4 chłopaków
Ledwo
zmieścili się do małego, różowego auta dziewczyny, ale to się
nie liczyło. Liczył się Harry. Przecież on nie mógł iść
siedzieć za coś czego nie zrobił. Dojechali pod posterunek kilka
minut po policji. Na samym posterunku wywołali niezłe zamieszanie,
przecież nie zawsze na komendzie zjawia się One Direction. W tym
czasie Harry był już przesłuchiwany
-Uprzedzam,
panie Styles, że każde słowo może zostać użyte przeciwko panu
-Ale ja
nic nie zrobiłem
-Zna
pan Lil Kish?
-Tak,
to moja narzeczona, właściwie była
-Potwierdza
pan, że doszło między wami do kłótni?
-Tak ,
to znaczy nie. Ona mnie porzuciła przed ołtarzem i tyle -dla niego
to nie było 'tyle'. Dla niego znaczyło to bardzo dużo. Kochał ją
niesamowicie i nadal kocha
-No
właśnie, po drugiej stronie miasta wczoraj o godzinie około 20
została zamordowana. Najpierw podejrzewaliśmy, że o samobójstwo,
ale ofiara miała wydrapane gałki oczne. Co pan wtedy robił?
Głupio
było mu się przyznać, ale musiał powiedzieć prawdę inaczej
wsadzili by go do więzienia.
-Byłem
strasznie pijany.
-Może
ktoś to potwierdzić?
-Tak,
pięć osób jak nie więcej.
- Dobrze przesłuchamy je.
- Dobrze przesłuchamy je.
-To
wszystko? Mogę iść?
-Na
razie jest pan zatrzymany na 48 -policjant wyszedł z pokoju i inny
wziął go do celi
Na
korytarzu spotkali resztę, Gemma od od razu podbiegła do brata
-Harry
i co?
-Nie
wierzą mi -spuścił głowę
Drugi
policjant go pociągnął dając znak, że muszą iść.
-Wyciągniemy
cię z tego, obiecuje -po jej policzku spłynęła łza, Liam
przytulił ją, wiedział jak musi jej być ciężko, bynajmniej
przypuszczał
W tym samym czasie
Nie
przypuszczał, że może to okazać się takie proste. Nikt go nie
podejrzewał, a wszystko spadło na tego dupka, Harrego. O tak, teraz
tylko musiał poczekać aż go wypuszczą i znów zaatakować by wina
spadła ponownie na niego. Nie wiedział co wtedy ten cały Styles
robił, ale cóż. Na początku planował zabić ją a później
jego, lecz uczucie jakie dawało zabijanie było tak świetne, ze
postanowił zabić jeszcze kilka osób. Może zmiecie też tą całą
Gemmę? Hm.... w ten sposób zrani go, jednak to mogło być
ryzykowne. Akurat siedział kompletnie w innym miejscu i oglądał
wiadomości. Pokazana była w nich zmasakrowana Lil. W ogóle nie
chwyciło go to za serce. Tak chyba właśnie stał się bezlitosnym
mordercą. Odkręcił słoik i wyjął z niej jedną gałkę
-Miałaś
takie piękne oczy, Lil. Teraz na zawsze będę je miał dla
siebie..........
świetne :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podoba :)
Usuń