Po
chwili ten sam policjant przesłuchiwał resztę. Ostatnia była
Gemma
-Czy
potwierdza pani, że brat wczoraj był w hotelu i nigdzie nie
wychodził ?
-Tak,
mówię już to panu setny raz.
-Mhm...
-policjant spojrzał na nią jakby nie wierzył
-Wie
pan, co? Widział pan kiedyś pijaną do nieprzytomności osobę?
-Tak, a
wie pani...
-To
jakim cudem pijany w cztery d**y Harry miał nieprzytomny wymknąć
się nie zauważalnie i zabić Lil na drugim końcu miasta?
Sprawdzaliście nagrania z monitoringu?
Właśnie
wtedy zadzwonił telefon, policjant go odebrał. Dłuższą chwilę
dyskutował z kimś, po czym rzucił tylko do Gemmy
-Według
nagrania z monitoringu Harry nigdzie nie wychodził. Miała pani
rację. - i wyszedł
Oszołomiona
kobieta wyszła z pokoju przesłuchań i usiadła na ławce przed
nim. Jakiś czas później ujrzała Harrego, który szedł już
swobodnie obok tego samego policjanta co ich przesłuchiwał.
Gemma,
gdy tylko znaleźli się obok niej przytuliła się do niego. Na
horyzoncie pojawili się również Liam, Louis, Niall i oczywiście
Zayn.
-Panowie,
a mógłbym prosić o autograf? Dla córki
Boysband
się zaśmiał
-Oczywiście
– chwycili kartę i wszyscy się podpisali -proszę
Wyszli
z budynku. Teraz jeszcze trudniej zapakowali się do różowego autka
Następnego dnia
-Tak
bez pukania? A jakbym był w twoich różowych stringach?
-Harry,
ty dzieciaku -potarmosiła mu włosy.
-Ejej,
to, że jesteś siostrą tak wielkiego człowieka jak Ja nie oznacza,
że możesz tykać moje włosy
-Ojej,
przepraszam zapomniałam, że mam do czynienia z Wielkim Panem
Stylesem. Moją walizkę też weź. Czekam na dole
-Wielkie
jej doczekanie -powiedział sam do siebie i wziął walizki
Zszedł
na dół, ledwo idąc. Przed autem stali jego przyjaciele. Tak bardzo
będzie za nimi tęsknił w te święta.
-Będzie
mi was brakowało -zaczął gdy doszedł do auta – Mam nadzieję,
że te święta szybko miną
-A my,
że więcej nie będziemy musieli Cię taszczyć, chyba, że
schudniesz
-Zapomniałem,
że kobiety w ciąży nie mogą dźwigać -uśmiechnął się
pokazując szereg bialutkich ząbków – ale serio, najchętniej w
ogóle nie jechałbym na święta. Tak bym szybciej zapomniał.
-Wiesz
możemy zostać i grać koncerty
-Ani mi
się ważyć -groźnym tonem powiedziała Gemm -won do domów na
święta
Chłopacy
ostatni raz pożegnali się i przytulili. Oczywiście nie mogło
zabraknąć amatorskich paparazzie.
I tak
rozeszli się, nie na długo jednak zawsze po kilkunastu miesiącach
razem spędzonych ciężko było się rozstać. Każdy z nich jechał
praktycznie w inną stronę i jedyny kontakt jaki pozostawał to
telefon
Rodzeństwo
prawie nie rozmawiało jadąc na lotnisko. Z radia leciała tylko
jakaś nudna piosenka w stylu flaków z olejem. Harry przełączył
na inną stację. Z głośników wydobył się cieniutki głos
kobiety 'Była narzeczona Harrego Stytesa została zamordowana dwa
dni temu w domu na obrzeżach miasta. Gwiazdor nie został o nic
oskarżony. Próbowaliśmy nawiązać z nim kontakt, jednak nikt nie
chce się wypowiadać na temat tego brutal....' Gemma przełączyła
stację widząc jak zareagował Harry. Z głośników poleciała ich
piosenka 'Drag me Down' z komentarzem 'Oto piosenka
najpopularniejszego boysbandu. Miłego słuchania'. Jednak on ani
trochę się nie uśmiechnął. W ponurym nastroju wsiadł do
samolotu i nawet tam była grana ich muzyka. Jednak on nadal
pozostawał smutny. Nadal w głowie miał głos reporterki z radia.
-Harry,
daj spokój. Kolejne pochwały na wasz temat. -szturchnęła go Gemm
-Żadna
pochwała nie przywróci życia Lil
Objęła
go ramieniem. Dobrze pamiętała co czuła gdy miała swój pierwszy
zawód miłosny. Pamiętała również, że Harry chciał wtedy
wydrapać oczy Micheal'owi. No cóż, ale ma przynajmniej kilkanaście
godzin na pomyślenie jak poprawić mu humor
W tym samym czasie
Siedział
i nie mógł uwierzyć, ze policja tak nagle go wypuściła. Przecież
nie siedział nawet 6 godzin! No cóż, widocznie miał jednak dobre
alibi, ale teraz może znowu zabijać a wina spadnie na Harrego. W
sumie poczuł głód do zabijania, jak narkomana do dragów. Mógł
go również teraz sprzątnąć, ale wtedy cała frajda pójdzie się
pieprzyć. Tak poczeka, zresztą tu w samolocie było to zbyt
ryzykowne. Na dodatek akurat musieli grać tą ich durną piosenkę.
Może jednak miała swoje plusy? W trakcie jej słuchania wpadł na
pomysł kogo teraz zabić. Jednego musi on zginąć gdzieś, gdzie
blisko będzie Harry, bo inaczej znowu się tak łatwo wywinie. A
przecież nie chodzi tylko o to, by go zabić, trzeba też zniszczyć
jego karierę. Tak to genialny pomysł. Na samą myśl czuł przypływ
adrenaliny...
dużo przypływu "adrenaliny" :D
OdpowiedzUsuń