piątek, 22 stycznia 2016

Jednak nie


Harry myślał, że dzisiejszego dnia będzie miał już spokój, jednak gdy tylko przekroczył próg domu zrozumiał, że nie będzie mu to dane. Przecież ma w domu fankę!
-Harry! Harry! Zrobisz sobie ze mną zdjęcie? Dasz mi autograf? Podpiszesz mi się na koszulce? I na ręce! Udzielisz mi wywiadu? Porozmawiasz ze mną? Harry! Wiesz, jak Cię kocham -dziewczynie nie zamykała się buzia
-Kate...
-Boże znasz moje imię! Boże, Harry Styles zna moje imię! Boże!
-Kasiu, zachowuj się. Ty tylko Harry Styles
-Ej, nie jestem tylko Harry Styles! Jestem aż Harry Styles
-No właśnie
-Boże z kim ja przebywam -dziewczyna pokiwała głową
-Z Wielkim Harrym Stylesem
-Twoja skromność, Harry powala na kolana
-Synu, jesteś już w domu? -do pokoju weszła pani Anne -Ktoś się kręcił po ogrodzie
-Że jak?
-Stałam w kuchni i patrzyłam przez okno i zauważyłam kogoś kręcącego się po ogrodzie. Chciałam wyjść, ale po chwili go nie było
-Mamo, po ostatnich morderstwach ty chcesz wychodzić na ogród w którym kręci się ktoś? To nieodpowiedzialne
-Jakich morderstwach?
-Tych o które byłem oskarżony -wyszczerzył się po czym dostał ścierką
-Masz się też czym chwalić
-Też widziałam kogoś. Bawiłam się telefonem, który dostałam od Róży to znaczy Taylor i zrobiłam mu przypadkowo zdjęcie -wtrąciła się Kasia i pobiegła po coś na górę i po chwili wróciła.
Zaczęła szperać w swoim smartphonie i po chwili wykrzyczała 'Jest!'
-Proszę pani, to ten mężczyzna? -podała kobiecie telefon
-Tak, to ten sam -oddała jej urządzenie
-Pokaż -Harry wyciągnął rękę po telefon
Przyjrzał się zdjęciu i zamarł. Rozpoznał osobę na zdjęciu..... znał ją bardzo dobrze. Tylko co on robił w ich ogrodzie?
-Harry znasz go? -szturchnęła go Tay
-Tak, znam....
-To mów, kto to
-To, przyjaciel Lilian z studiów -oddał telefon i poszedł do siebie nie zważając na nic
-Kim jest Lilian?
-Em... dziecko, Lilian to jego była narzeczona. Ktoś ją zabił.
-Biedny Harry, pewnie jest mu ciężko. Co on musi przeżywać? Może ja do niego...
-Nie, Kasia, ja do niego pójdę -położyła jej rękę na ramieniu -Może pomóż pani Anne?
-No dobrze -odpowiedziała przewracając oczami i znikła w kuchni z mamą Harrego
Taylor rozbawiona poszła na górę. Dobrze wiedziała, że wysyłając swoją siostrę do mamy Harrego ta będzie zadręczała ją pytaniami. Cała Kasia. Na schodach minęła się z Gemmą
-Jeśli idziesz do Harrego to możesz sobie odpuścić
-Trudno, spróbuję -uśmiechnęła się
Stojąc pod drzwiami pokoju policzyła do trzech i w końcu zdecydowała się zapukać. Drzwi nie były zamknięte i otworzyły się delikatnie, ukazując chłopaka siedzącego tyłem do niej z twarzą schowaną w rękach
-Idź stąd, Gemm -warknął -Nie chcę z nikim rozmawiać
-Ze mną też? -spytała drżącym głosem
Brunet momentalnie się odwrócił
-Przepraszam nie wiedziałem, że to ty. Myślałem...
-Nie musisz się mi tłumaczyć. Rozumiem. Twoja mama mi powiedziała
-Nie powinienem...
-Masz prawo, Harry, to są emocje
-Wiem, co to są emocje
-Jakbyś chciał pogadać będę na dole -odwróciła się i chciała wyjść z pokoju, gdy poczuła, że ktoś ją chwycił za nadgarstek
-Zostań, proszę -spojrzał jej w oczy
A ta nie mogła oderwać wzroku od jego zielonych tęczówek. Były takie.... hipnotyzujące
-Proszę -powtórzył chłopak
Usiedli na tapczanie chłopaka
-Ten chłopak to Eric. Kolega z studiów Lil, był o nią strasznie zazdrosny. I wściekły, że go odrzucała i wybrała mnie. Ogółem bardzo dziwny człowiek. ¾ doby gadał do siebie. Ogląda jakieś chore filmy, odwiedza chore strony. Boże, a jeżeli on zabił Lil? -po jego policzku spłynęła łza- Jeżeli on jest tym mordercą? I teraz chce odebrać mi to co dla mnie najcenniejsze? -jeszcze bardziej się rozpłakał – Jeżeli...
-Harry, spokojnie -przytuliła go -Trzeba do zgłosić na policję
-O nie, ja tam nie wracam
-To ja pojadę z twoją mamą i Kate
-Ale na razie Cię nie puszczę -objął ją mocniej
-Ale Harry..
-Proszę -spojrzał na nią
Taylor zgodziła się, było jej żal chłopaka. Tak wiele zrobił choćby dla niej a tak cierpiał. Nim się spostrzegła Harry zasnął przytulony do niej. Zaczęła się bawić jego włosami
-Dobranoc Harry
W tym samym czasie

Nawet nie myślał, że ktoś może go zauważyć kiedy będzie w ogrodzie tego kretyna. Jednak, gdy zobaczył, że rano zakuwają go w kajdanki i wyprowadzają z domu a za nim biegnie ta jego siostrunia i jakaś brunetka uznał, że los daje mu znak. Los często teraz mu daje znaki. Ale w domu ktoś był, jakaś kobieta w jednym z okien. Na szczęście zdążył uciec zanim wyszła z domu, bo nie chciał zabijać osoby, której los jej nie wskazał. A może właśnie wskazał? Tak czy siak było duże ryzyko a nawet za duże. Zaczął wierzyć w los i w to, że jest wybrańcem. Teraz stał nad kolejną ofiarę by udowodnić Mrs. , że jest godny bycia na stronie.........

1 komentarz: