wtorek, 26 stycznia 2016

Dwa wróble za jednym zamachem



Miał już upatrzoną ofiarę i upatrzoną kolejną. Jego morderczy łańcuszek zaczął się tworzyć i był z tego powodu dumny. W gazetach pojawiały się artykuły o nim, Policja nie udolnie próbowała go schwytać. Jednak on był mądrzejszy. Tak był zdecydowanie mądrzejszy. Tylko źle się stało, że Harry go zobaczył. Teraz już wie, że jest w mieście i może nabrać podejrzeń. Trudno, najwyżej łańcuszek nie skończy się na nim tylko na kimś innym. Nie, wrócił się. Harry musi być ostatni i musi cierpieć. Nie tylko fizycznie ale również psychicznie. A może jego siostrunia będzie przedostatnia a on znajdzie jej ciało? Hm.... Interesująca myśl. Do rozważenia, jeszcze. Postanowił również, że musi coś w sobie zmienić. Może zacznie nosić soczewki? Musi przemyśleć dużo rzeczy, ale teraz najważniejsza była ofiara. Zdecydował się, że będzie się dowiadywał nieco więcej o wybrańcach, którzy zginą spod jego ręki. Tak, to są wybrańcy. Teraz szedł za Cybil Poterson, 23 lata, zamężna, ma synka. Wracała z pracy, mieszkała w niezbyt oświetlonej części miasta, więc łatwo mógł ją zabić w ciemnym zaułku. Gdy dziewczyna weszła do domu przez furtkę, wszedł za nią. Ta po chwili go zauważyła i zaczęła uciekać i krzyczeć. Złapał ją
-Cicho, nie pozwalasz mi pracować -szepnął jej do ucha po czym zadał śmiertelną ranę
Ciało drobnej dziewczyny padło bezwładnie na trawę. Przysiadł przy niej chcąc zabrać swój łup, piękne, morskie oczy i wtedy z domu wyszedł ktoś. Jak przypuszczał mąż Cybil. Mężczyzna cofnął się nieco i również chciał uciec do domu, lecz jego nóż był szybszy. Miał rację, trenując rzuty nożami. Teraz mu się to przydało. Skończył robotę przy Cybil i poszedł wyjąć nóż z ciała jej męża.
-Piękna parka -zaśmiał się pod nosem patrząc na ciała małżonków w świetle słońca
W tym samym czasie
Harry mimo sprzeciwów Taylor całą noc koczował pod jej domem. Siedział w aucie jakby myślał, że morderca się zjawi pod jej domem. Było to absurdalne, lecz nic innego nie przyszło mu do głowy. Rano, gdy dziewczyna wychodziła do pracy zauważyła chłopaka w aucie, naprzeciw jej domu. Spał.
-I tak to jest z Harrym -mruknęła cicho i zapukała w okno samochodu
On obudził się i uchylił okno
-Rozmowa z tobą jest jak gadanie ze słupem
-Czemu? Nie rozumiem
-On nie słucha i ty również
-Jesteś bardzo zabawna. Raczej powinnaś dziękować mi i krzyczeć 'Harry, mój ty bohaterze!'
-Pomyliłeś dziewczyny, nie jestem Kasia -zrobiła oburzoną minę
-No, ej. Ja się staram, a ty nic -posmutniał
-Harry, ja naprawdę to doceniam, ale...
-Żadnych ale, Tay. Jesteś moją przyjaciółką, twoje bezpieczeństwo to też moja sprawa
Roześmiała się
-Jedź lepiej sprawdź, czy w domu wszystko dobrze
-Dlatego wolałbym, żebyś zajęła pusty pokój, wtedy miałbym wszystkich w jednym miejscu
-Już wyobrażam sobie Ciebie jako ochroniarza -jeszcze bardziej się roześmiała
-Nie nabijaj się ze mnie, tylko wsiadaj, podwiozę Cię do pracy
-Nie trzeba -spoważniała – Nie mam 5 lat. Odezwę się potem
-Trzymam Cię za słowo -odpalił silnik -Do zobaczenia
-Do zobaczenia
Odjechał a ona odeszła w swoim kierunku. Nie mógł się jej nadziwić. Raz była oburzona, za chwilę wesoła, później poważana, żeby po kilku sekundach się roześmiać. Wszystko było u niej naturalne. Nie wymuszane. Nie sztuczne. Prawdziwe. Była bardzo interesującą osobą, a interesujące osoby to osoby, które zawsze coś pozytywnego wprowadzą w twe życie. Lubił z nią rozmawiać, mimo, że dotychczas nie miał wiele momentów do tego. Była inteligentna. I zawsze musiała postawić na swoim. Dziewczyna zagadka. A on chciał rozwiązać tą zagadkę. Bez słowa w domu, poszedł do siebie i położył się na łóżku. Chciał zasnąć w wygodnym łóżku, bo jego głowa i wszystkie nerwy się tego domagały. Snu. Odpoczynku w wygodnym łóżku. Niestety nie było mu to dane
-Gdzie byłeś całą noc? Martwiłam się
-Pilnowałem Taylor. Nie musiałaś się martwić
-Nie wiedziałam gdzie jesteś, grasuje ten morderca i jeszcze ofiar przybywa. Rano zostało znalezione państwo Poterson, ich opiekunka znalazła ich
-Że jak?! -natychmiast usiadł na łóżku
-Kilka godzin temu w radiu mówili, wszędzie o tym głośno, a ty nie wiesz?
-Nie miałem czasu.
-Podobno przy ofiarach była karteczka 'Będziesz następny', a ta kobieta nie chce ochrony
-Mhm
-Harry czy ty mnie w ogóle słuchasz?
-Ciebie nie da się nie słuchać, Gemm. Mam prośbę, nie wychodź nigdzie wieczorem i nie staraj się znaleźć takiej karteczki
-Bardzo zabawne
-Prawdziwe. Chyba jesteś w stanie to zrobić?
-Nie zapominaj, że jesteś tym młodszym
-Nie zapominaj, że jesteś dziewczyną
-Dyskryminujesz mnie
-Wcale nie, a teraz daj mi spać -rzucił w jej stronę poduszkę
Dziewczyna wyszła z pokoju i poszła do kuchni
-On coś do niej chyba czuje
-Ale kto?
-Harry, do Taylor
-Nie, niemożliwe. Oni się przyjaźnią
-Jeszcze coś z tego może być
-Lepiej mów co u Ciebie i ...
-Nie ma mnie i jego. I nie będzie, choćbym chciała najbardziej na świecie. Harry by tego nie zniósł.
-Martwisz się Harrym, pomyśl o sobie
-Myślę o sobie, a teraz mam ochotę założyć się z tobą, mamo, że między Harrym a Tay coś będzie. Jeśli wygram, przez miesiąc będę jeździła do cioci i jej pomagała zamiast Ciebie

-Dobrze

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz