Harry uznał, że wczorajszy
dzień był zakręcony. Uznał też, że nie potrzebnie ściągnął
kaptur i okulary przed Kasią. Dziewczyna zaczęła piszczeć i
krzyczeć. Wyglądało to naprawdę zabawnie, nigdy nie jechał z
fanką w jednym aucie i chyba nie będzie chciał. Wystarczyło by
dotknął jej ramienia i już chciał poprosić by się uspokoiła a
ta zemdlała. Musiał ją wnieść do domu, co było bardzo proste, a
później położył na kanapie w salonie. Oczywiście musiał też
wytłumaczyć swojej mamie co dwie dziewczyny robią w jej domu, co
okazało się być trudniejsze. Teraz siedział i patrzył na słodko
śpiącą Taylor. Wyglądała jak śpiąca królewna. Miał ochotę
ją pocałować, jednak wiedział, że to było nie stosowne. Nie
chciał jej budzić, jednak ktoś postanowił to zrobić dobijając
się do drzwi.
-Dajcie spać -przeciągła
się
-To nie ja
Dziewczyna otworzyła oczy i
wzrokiem obiegła pokój. Znowu był inny!
-Gdzie jestem?
-U mnie w pokoju. W tamtym
śpi Kate
-Kto?
-Twoja siostra, zgodziła
się bym tak na nią mówił. Ona o mało nie zeszła, gdy ściągnąłem
okulary.
Jest chyba naszą fanką
'Naszą' to słowo dudniło
w głowie Tay i wtedy uświadomiła sobie kim jest Harry. To przecież
wokalista z ulubionego zespołu jej siostry!
-Ty jesteś z tego zespołu.
Jak mu tam było One Di..
-One Direction i tak, jestem
z One Direction -wyszczerzył się
Wtedy do pokoju weszło
dwóch policjantów,
-Pan Styles?
-Tak, o co chodzi?
-Jest pan zatrzymany w
związku z podejrzeniem zabójstwa trzech osób
-Że jak?
Policjant skuł go w
kajdanki i wyprowadził z domu. Taylor była zdezorientowana, nie
wiedziała co się dzieję
-O jakie morderstwo chodzi?
-Wczoraj wyłowiono z rzeki
ciało dziewczyny, a dwa dni temu znaleziono drugą. Więcej nie mogę
powiedzieć -drugi policjant również wyszedł z pokoju
Dziewczyna w głowie cały
czas miała jego słowa. Przecież Harry wczoraj zajmował się nią
i Kasią, a dwa dni wcześniej przecież ona ranna przyszła tu! On
był nie winny! Z bólem wstała i wyszła z pokoju. Przy schodach
spotkała inną dziewczynę.
-On jest nie winny
-Co? -ta druga spojrzała na
nią
-Harry jest nie winny.
Wczoraj jechał po moją siostrę, a dwa dni temu opiekował się mną
-Więc ty jesteś Tay?
-Tak, a ty?
-Gemma, siostra Harrego
-Musimy jechać na komendę,
inaczej oskarżą go
-Jesteś pewna?
-Tak
Obie poszły do auta Gemmy i
pojechały na posterunek. Dowiedziały się, że Harry nadal jest
przesłuchiwany. Usiadły pod pokojem przesłuchań i Gemma do kogoś
zadzwoniła i długo z nim rozmawiała. Taylor w tym czasie napisała
do siostry by się nie martwiła. Siedziały i siedziały tak kilka
godzin już a pokój nadal się nie otwierał. Dopiero w okolicy
godziny 13 z niego wyszedł policjant., jednak po Harrym nie było
śladu
-Panie policjancie, ja mam
istotne informacje w sprawie Harrego Stylesa
-A więc proszę -otworzył
drzwi do kolejnego pokoju
Tay weszła i zajęła
wskazane przez policjanta krzesło.
-A więc słucham, pani?
-Róża Sprice -pokazała
dowód- Harry wczoraj był po moją siostrę na lotnisku a przed
wczoraj miałam wypadek i zajął się mną
-A skąd mamy na to pewność?
Ktoś to potwierdzi?
Taylor podała policjantowi
listę nazwisk
-Jeśli to wszystko to jest
pani wolna
-A Harry?
-Musimy sprawdzić podane
przez panią informację i wtedy będzie wiadomo
-Dziękuje
Dziewczyna wyszła
-I co? -dopytywała Gemma
-Powiedziałam wszystko co
wiem i to może jeszcze chwilę zająć
Usiadły obie
-Dasz radę?
-Tak -odpowiedziała,
chociaż sama nie była pewna
Brzuch już ją nie bolał
jednak nie wiedziała czego może się spodziewać
*
Minęło kilka godzin a one
nadal czekały i czekały. Wtedy drzwi pokoju przesłuchać się
otworzyły i wyszedł z nich Harry. Był blady jak ściana i w ogóle
nie przypominał tego z rana. Był jakby inny
-Harry -Gemm przytuliła się
do brata
-Gemma, Taylor -pociągnął
do siebie dziewczynę -Dziękuję Wam
I wtedy usłyszeli jak z
radia policjanta wydobywa się '08 zgłoś się. Mamy kolejną ofiarę
tego mordercy'. Policjant odszedł zostawiając ich samych
-Chyba już raczej nie będą
Cię zatrzymywali
-Chyba nie
W tym samym czasie
Postanowił znów zabić.
Ofiara była inna od poprzednich, ale była godna, żeby ją zabić.
Tak, zaczął selekcjonować ofiary. Zakręcił słoik i szybkim
krokiem odszedł z miejsca w którym obserwował. Akurat podjechały
wozy policyjne, a on przecież nie chciał by go złapali. Jeszcze
nie teraz. Jeszcze chce się trochę zabawić. Trochę pomordować.
Słyszał, że już o nim mówią. Nazywają go 'Mroczna Bestia'.
Miał już całkiem ładną kolekcję oczu. Niebieskie, zielone,
brązowe, teraz również piwne. Jaka była różnica między
brązowymi a piwnymi? Chyba żadna, jednak te ostatnie bardziej mu
się podobały. Miały w sobie to coś. Były inne, on też był
inny. Był morderczą bestią .......
uch... dzieje się :)
OdpowiedzUsuńPowoli nadrabiam rozdziały :)
świetne:P pozdrawiam :*
Dziękuję bardzo :)
UsuńRównież podrawiam :*