środa, 13 stycznia 2016

Po okruszkach do mroku




Taylor wracała z pracy drogą, gdzie ostatnio wpadła na tamtego chłopaka. Akurat była na podobnym odcinku, gdy znowu na kogoś wpadła. Jednak nie był to Harry. Czując, że coś jest nie tak szybko odeszła od tamtego miejsca. Poczuła ból po prawej stronie brzucha, przyłożyła tam dłoń i z przerażeniem odkryła, że leci jej krew. Ta osoba na którą wpadła musiała ją zranić! Nakazała sobie, że musi dojść do domu, jednak z każdym krokiem było jej coraz trudniej. W końcu zdecydowała się wezwać pomoc. Wyjęła telefon
-No pięknie -mruknęła pod nosem
Był rozładowany. Rozejrzała się i zobaczyła znajomy śmietnik. Poszła dalej i gdy ból stał się nie do zniesienia postanowiła pójść do kogoś po pomoc. Poszła więc do najbliższego domu i nacisnęła dzwonek. Po chwili otworzył jej... 'Boże to znowu on' pomyślała. I nim się obejrzała bezwładnie wylądowała w jego silnych ramionach...
Następnego dnia
Taylor obudziły, co dziwne w środku zimy, promienie światła. Otworzyła ospale oczy i zauważyła, że jest w jakimś pokoju. W nie swoim pokoju! Momentalnie usiadła, bojąc się gdzie jest. Poczuła ból. Syknęła i ponownie opadła na poduszkę. Wtem otworzyły się drzwi i wszedł do nich jakiś brunet. Zaraz.. przecież to..... Harry!
-Nie myślałem, że tak szybko wylądujesz w moich ramionach -powiedział z uśmiechem
-Że co? -znowu usiadła po czym przypomniała sobie czemu ostatnio nie wytrzymała długo w tej pozycji
-Nie radzę -podszedł do niej i poprawił jej poduszkę -Robiłem sobie z Ciebie żarty. Ale miałaś minę.
-No wiesz, nie każdy normalnie przyjmuje do wiadomości rano, budząc się w nieznanym miejscu, że przespał się z jakimś debilem
-Ej! No dobra jesteśmy kwita.
-Gdzie ja jestem tak w ogóle?
-U mnie w domu. Przyszłaś wczoraj z krwawiącą raną. Lekarz powiedział, że to od noża
-Zaraz... jaki lekarz? Są święta. Skąd ty wziąłeś lekarza?
-Przypominam, że jestem Harry Styles, lekarz musiałby być głupi, żeby nie przyjechać na moje wezwanie -jeszcze bardziej się wyszczerzył
-Nie mam bladego pojęcia kim jesteś
Roześmiał się, lecz gdy zobaczył jej poważną minę zrozumiał, że ona mówiła serio. Ona go nie znała!
-Ymh... temu nie piszczałaś na mój widok.
-Co?
-Nie ważne. Możesz tu zostać dopóki nie poczujesz się lepiej
-Harry, ja muszę wracać -spojrzała na zegarek- Spóźniłam się do pracy!
-Załatwiłem to, a ty masz leżeć
-Moja siostra dzisiaj przylatuje, muszę iść
-To w takim razie, też tu przyjdzie
-Harry jesteś niesamowity
-Jestem Harry Styles. Skąd ją odebrać? I ile ma latek malutka?
-Z lotniska i nie jest malutka, ma 16 lat. Będzie po 13
-Okej.
-Napiszę Ci jak się nazywa, tylko daj mi kartkę
-Proszę -podał jej wraz z długopisem
Taylor napisała na niej imię i nazwisko siostry i podała Harremu
-Ka... Ka... Ka... Ka... -próbował przeczytać -Jak to się czyta?
-Kasia
-Jak?
-Ka Sia
-Ka sia?
-Tak
-Boże, skąd wy jesteście
-Z Polski
-Ale ty masz imię, które da się wymówić!
-Bo takie przybrałam sobie, naprawdę mam inaczej na imię
-Jak?
-Róża
Harry otworzył szeroko usta. Nie potrafił wymówić Kasia a co dopiero Róża. To było poza jego możliwości
-Zostanę przy Taylor
Posiedział z nią i odkrył, że gdy zdejmie ciskającą ogniem maskę jest bardzo fajna.. i miła przede wszystkim. I w końcu wiedział skąd wziął się jej piękny akcent. Musiał dowiedzieć się coś więcej o tej całej Polsce.
-Ja będę leciał po twoją siostrę
*
-Boże w co ja się wpakowałem -spytał sam siebie pod nosem, uważając by nikt go nie poznał
Już jakaś dziewczyna go rozpoznała i na szczęście udało mu się ją uspokoić. Spojrzał na zegarek, było już dziesięć minut po 13 a żadna dziewczyna jeszcze do niego nie podeszła. Zaczął się zastanawiać nad Taylor. Była taka... tajemnicza. Z jednej strony była buntownicza i ciskała piorunami z drugiej była delikatną, spokojną dziewczyną. Była zagadką, którą chciał rozwiązać.
-Halo?
Podniósł wzrok i zobaczył jakąś dziewczynę. Była podobna do Taylor, tylko była mniejsza i miała jaśniejsze włosy
-Ka... Ka... Ka -próbował wymówić jej imię
-Tak, Kasia jestem
-Miałem Cię zawieźć do siostry
-Wiem, pisała mi
Wyszli z budynku, cudem nie rozpoznani. Otworzył jej drzwi i gdy już byli w drodze do domu ściągnął okulary i kaptur.....



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz